zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plzuzanka005.pev.pl
|
Tell a Friend About This Web
Site! |
| |
|
|
|
felici portal
SPOSÓB JAK WSZYSTKIE INNE
Kaśka - redaktorka z Warszawy - pięć lat temu poznała swojego męża dzięki serwisowi randkowemu Cafe na gazeta.pl. - Na początku bardzo się tego wstydziłam. Wydawało mi się, że poznać chłopaka przez internet to straszny obciach. Teraz wiem, że to sposób jak każdy inny. Mój pogląd skorygował mąż, który poprzez różne fora zainteresowań poznał mnóstwo interesujących ludzi z całej Polski - opowiada. OSZUŚCI TEŻ SIĘ TRAFIAJĄ
Kasia chodziła do żeńskiej klasy w liceum, potem studiowała sfeminizowany kierunek. Było mało okazji, żeby kogoś poznać. Gdy osiągnęła wiek 30+, z koleżankami założyły sobie konta na profilu randkowym. Czasem podczas babskich wieczorów logowały się i szukały dla jednej z nich ciekawego chłopaka. Dzięki temu mogły też sprawdzać, czy potencjalni kandydaci są w miarę uczciwi i czy aby nie piszą w tym samym czasie do każdej z nich. Mimo zachowania ostrożności, parę razy się nacięły. Jedna trafiła nawet na oszusta, który, jak się później okazało, był znany policji. - Nie poprosiła go o dowód, co jest dość łatwym sposobem sprawdzenia tożsamości. Ja nigdy nie wstydziłam się prosić o pokazanie mi tego dokumentu - mówi Kaśka. Sama też spotkała się z kilkoma mężczyznami, którzy okazali się niezbyt ciekawi. Nie zraziła się jednak. I kiedy poznała Maćka, to zaskoczyło już na pierwszym spotkaniu. - Od razu wiedziałam, że to ON - mówi. To on ją zagadał w internecie. Neutralnie, bez podtekstów. Dziesięć dni rozmawiali na gadu-gadu. Podczas pierwszego spotkania okazało się, że mieszkają niedaleko siebie, mają podobne zainteresowania i słuchają podobnej muzyki. Po dwóch miesiącach zdecydowali, że chcą być razem, po pięciu Maciek się oświadczył, od trzech i pół roku są małżeństwem. Kaśka zachęca teraz swoją siostrę do spróbowania szczęścia tą metodą.
TYLKO DLA WYTRWAŁYCH
Swoje przeznaczenie i szczęście w internecie znalazła również Ania. Choć nie stało się to szybko. - Miałam już 36 lat i naprawdę nie wiedziałam, jak i gdzie mogłabym kogoś poznać. Zdecydowałam się na serwis sympatia.pl. Byłam tam dość długo, bo dwa lata - opowiada. Przez ten czas umówiła się na bardzo dużo spotkań, przeżyła kilka przelotnych związków, z których jednak nic nie wyszło. Na podstawie swoich doświadczeń twierdzi, że szukanie drugiej połowy przez internet jest tylko dla tych, którzy się łatwo nie zrażają. - Na takich portalach można spotkać mężczyzn będących w stałych związkach, a nawet żonatych, którzy się do tego nie przyznają - przestrzega. - Już chciałam zrezygnować, zostały mi tylko trzy dni opłaconego abonamentu na sympatia.pl, kiedy zagadał do mnie mój obecny mąż - wspomina.
Potem przez kilka dni rozmawiali na gadu-gadu. Ania nie wierzyła, że coś z tego będzie, bo dzieliła ich spora odległość - ona mieszkała w Warszawie, a on w Poznaniu. Ale po kilku dniach przyjechał. Spodobała mu się na pierwszym spotkaniu, on jej - na trzecim. Po dwóch latach urodził im się synek, pół roku później wzięli ślub.
- Najśmieszniejsze jest to, że zanim do mnie zagadał, miał konto na sympatii zaledwie od dwóch tygodni. I tak szybko mu się poszczęściło - śmieje się Ania.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plsprzedamnadjeziorem.opx.pl
|
|
|
|