ďťż
  Wiersze dla kobiet, Wiersze o kobietach.... Home          uDeXa.pl          Blokus          I Runda          1.04.08          Gladiator


Odnośniki felici portal Kobieta w Berlinie / A Woman In Berlin (2008) Millenium: Mężczyźni Którzy Nienawidzą Kobiet / Man Som Hata [PL] Ballard James Graham-Delikatność kobiet Kobieta w błękitnej wodzie / Lady in the Water (2006) Najlepszy Przyjaciel Kobiety / Girls Best Friend (2008) Najgorsze błędy przy zdobywaniu kobiet. Kobiety pragną bardziej / He's Just Not That Into You (2009) Kobieta Kot / Catwoman (2004) Co lubią kobiety - statystycznie. Uzależnienie facetów od kobiet
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gammadesign.htw.pl

  • Newsletter Your E-mail Address:

      Subscribe
      Un-Subscribe



    Login here
    Uid 
    Pwd
                
                         
             

     

    Search This Site
    two or three keywords

              
    Tell a Friend About This Web Site!

    Your Email  
    Friend's Email
    Message

         

                                           

                                                                                                                                         

     
    Welcome to ArticleCity.com

    felici portal

    Leżący nocą

    Dlatego, ty,

    taka spokojna, przyglądając się tobie,
    jak gdybym badał, w nocy pragnąc powolutku dojrzeć kolor twych oczu.
    Obejmując ci dłońmi twarz, kiedy leżysz tu wyciągnięta
    u mego boku, przytomna, zbudzona, w milczeniu patrząca na mnie.
    W oczach twych się pogrążyć. Spałaś. Patrzeć na ciebie,
    bez zachwytu ci się przyglądać, suchym okiem. Jak nie umiem na ciebie patrzeć.
    Bo nie umiem na ciebie patrzeć bez miłości.
    Wiem o tym. Bez miłości jeszcze cię nie widziałem.
    Jak wyglądasz bez miłości?
    Czasem się zastanawiam. Patrzeć na ciebie bez miłości. Widzieć cię, jaka byłabyś z drugiej strony.
    Z drugiej strony mych oczu. Tam gdzie przechodzisz,
    gdzie byś szła z innym światłem, inną stopą,
    z innym odgłosem kroków. Z innym wiatrem suknie twe rozwiewającym.
    I przyszłabyś. Uśmiech... Przyszłabyś. Patrzeć na ciebie
    i widzieć, jaka jesteś. Ta, co nie wiem, jaka jesteś.
    Jaka nie jesteś... Bo jesteś ta, co tu śpi.
    Ta, którą budzę, którą trzymam.
    Która mówi cichym głosem: "Zimno". Która całowana przeze mnie szepce
    nieomal krystalicznie, której zapach doprowadza mnie do obłędu.
    Ta, która pachnie życiem,
    czasem teraźniejszym, czasem słodkim
    i wonnym.
    Po którą wyciągam rękę, którą biorę i przygarniam.
    Którą czuję jako stałe ciepło,
    gdy siebie jako pośpiech czuję i popłoch
    co mija, unicestwia się i spala.
    Która trwa jak płatek róży nie blednący.
    Która mi daje ciągle życie, obecne,
    obecne niewzruszenie jak miłość, w moim szczęściu,
    w tym budzeniu i zasypianiu, w tym świtaniu,
    w tym gaszeniu światła i mówieniu... I milczeniu,
    i trwaniu we śnie u boku stałego zapachu, który jest życiem.

    ----------------------------

    Kobieta

    Kobieta - puch marny! Kobieta - niebianka!
    Kobieta - to cacko! To raju mieszkanka!
    To wietrzna istota! Serc ludzkich królowa!
    To rodu ludzkiego... mniej ważna połowa!

    Kobieta? A ja wam powiadam zaiste:
    Gdy myśli porządnie i serce ma czyste,
    Gdy od czczych uniesień i marzeń jest wolna,
    Gdy szczerze dla drugich poświęcić się zdolna,
    Gdy ziemię swą kocha uczuciem poczciwem,
    Gdy myślą od pracy do Boga aż sięga,
    Och! Wtedy kobieta jest świętym ogniwem,
    Które ziemię z niebem sprzęga.

    -----------------------

    Kobieta, którą kochałeś

    Kobieta, którą kochałeś, upłynęła w listy,
    spotkasz ją w szybie każdego tramwaju.
    Gdy odpoczywasz pod przydrożną gwiazdą,
    w ciszy zmęczeni odwagą przechodnie
    przystają.

    Nie śpiesz, zostaniesz zagnany w zaułek,
    nie nadążą już stopom wysadzone mosty,
    Daleko oknom dośpiewano światło:
    to palce wydłużone w wiotką melancholię
    układają Szopena w akrostych.

    -----------------------

    Usta twoje całując

    Usta twoje się snują, usta twe się wodzą,
    Jak dwa ptaki różowe, po mnie lekko chodzą,
    Jak dwa światła natchnione, oczu dotykają,
    Usta twe mnie zabrały, usta twe mnie mają.

    Jak wyznania wstydliwe, jak szepty szalone,
    Powtarzam w ustach twoje usta niezliczone,
    Od uśmiechu w kącikach do smaku języka -
    Usta twoje całują i świat cały znika.

    ---------------------------

    Kobieta w morzu

    W czarnym trykocie lśniącym
    i w kasku z gumy czerwonej
    zachodzi w morzu jak słońce,
    tylko z przeciwnej strony.

    Zamieszana w srebrzystą pianę,
    zamiatana szumiącą grzywą,
    przekomarza się z oceanem,
    który chciałby ją kochać nieżywą.

    Leży jak w łożu,
    Na fali oparła głowę.
    Otworzyła ramiona płowe.
    Całą oddana morzu.

    Morze wzbiera ponad krawędzie,
    zagarnia ją chciwym ruchem -
    i są jak Leda z Łabędziem,
    okryci łabędzim puchem.

    Jak muszla wpół zanurzona
    w fal szmaragdowych obiegu,
    wsparta na smukłych ramionach
    faluje leżąc przy brzegu.

    Odpina z ramion zapięcia,
    otrząsa krople z dłoni:
    łzy szczęścia gorzkiej toni,
    która ją miała w objęciach.

    Jak skarb wyrzucony przez fale
    otoczona kontuarem blasku
    spoczywa rozparta wspaniale
    na migdałowym piasku.

    -------------------------

    Wiersz na Dzień Kobiet

    Jeśli się zastanowisz, mały mężczyzno, przez chwilę,
    To szybko dojdziesz do wniosku,
    Że kobiet na świecie jest dużo,
    Ogromnie dużo,
    Tak dużo, że chyba nikt nie wie, ile
    Kobietę rozpoznać łatwo,
    To coś zupełnie prostego.
    Każda osoba nie będąca, mężczyzną,
    Jest z całą pewnością kobietą , kolego...

    Kobietą jest każda mama,
    Każda ciocia Jasia,
    Ciocia Stasia,
    Czy ciocia Ina -
    Kobietami są artystki, co je znamy z telewizji
    Albo z kina,
    Każda babcia jest kobietą,
    Każda pani w szkole

    Za kobietę musisz uznać swoją siostrę Olę,
    Która jest za mała jeszcze, by iść do przedszkola,
    A pomimo to kobietą jest już mała Ola...
    Kobietami są tak samo Twoje koleżanki."

    Od Halinki piegowatej do szczerbatej Anki?
    I Agatka (ta od Jacka) jest kobietą także?
    I Marylka, co tak brzydko po zeszytach bazgrze?
    I Beatka, która siedzi w przedostatniej ławce?
    I Małgosia, co upadła wczoraj na ślizgawce,
    I sąsiadka z tego bloku, ta ruda Elżbieta?

    Chociaż trudno w to uwierzyć, to także kobieta...
    Ósmy Marca gdy nadejdzie,
    Przez jeden dzień cały
    Nie dokuczaj tym kobietom
    Dużym
    Ani małym.
    Małym w dniu tym, jeśli umiesz , zaśpiewaj piosenkę,
    A tym dużym - przynieś kwiatek
    I pocałuj w rękę .

    ------------------------

    Adoracja

    Z mych pocałunków szata twej nagości,
    Z warg mych na niej purpurowe róże,
    W które cię stroić nigdy nie znużę,
    Tknąć ciebie kwiatom broniąc w ust zazdrości!

    Z zachwytów moich kadzidła wonności,
    Co owieją cię w uwielbień chmurze!
    Z dumy mej tobie stopień i podnóże,
    I hołdowniczy kobierzec miłości!

    Na swojej skroni twoje stopy noszę
    Jako niewolnik pełne kwiatów kosze...
    Ugięty klęczę i powstać się boję!

    Na czole stopy twoje obnażone
    Dzierżę jak żywych klejnotów koronę,
    Bo na twych stopach chodzi szczęście moje!

    ------------------------------

    Ile razem dróg przebytych?,

    Ile razem dróg przebytych?
    Ile ścieżek przedeptanych?
    Ile deszczów, ile śniegów
    wiszących nad latarniami?

    Ile listów, ile rozstań,
    ciężkich godzin w miastach wielu?
    I znów upór, żeby powstać
    i znów iść, i dojść do celu.

    Ile w trudzie nieustannym
    wspólnych zmartwień, wspólnych dążeń?
    Ile chlebów rozkrajanych?
    Pocałunków? Schodów? Książek?

    Ile lat nad strof stworzeniem?
    Ile krzyku w poematy?
    Ile chwil przy Beethovenie?
    Przy Corellim? Przy Scarlattim?

    Twe oczy jak piękne świece,
    a w sercu źródło promienia.
    Więc ja chciałbym twoje serce
    ocalić od zapomnienia.

    --------------------------

    O zmierzchu

    Słońce zgasło. O, jakże zwinne są i młode
    Zmierzchy czerwca, nim w północ głuchą się przesilą!
    Po wargach twoich dłonią, kształt czującą, wiodę,
    Jak po koralach, morzu wydartych przed chwilą...

    Spleć stopy, przymknij oczy - i nazwij to cudem,
    Żeśmy razem, dalecy od dziennego znoju!
    Jakże łatwo zwiać szczęście, z takim oto trudem
    Rozniecone w ciemnościach twojego pokoju!

    Łatwiej, niż rozpleść złotą warkocza zawiłość,
    Niepojętą dla zmierzchów, co zgadnąć nie mogą,
    Czemu te słowa: cisza i wieczór i miłość -
    Napełniają mi serce zabobonną trwogą?...

    Czemu ciebie. poległą snem na mej rozpaczy,
    Pieszczę tak. jakby w szczęścia przepychu dostatnim
    Każdy mój pocałunek miał być już - ostatnim...
    Słońce zgasło... O, błagam, nie całuj inaczej !...

    -------------------------------

    Oświadczyny poety

    O piękna Pani z krzeseł
    Perfumom* której chciałbym cały przesiąc,
    Pani ma tyle ogni, których nikt nie skrzesał,
    Pani może kochać cały miesiąc

    A ja wiem, żeby kochać - pani ma rację -
    Trzeba dużo pieniędzy i szklanych słoni,
    A my mamy tylko słów nieznanych plantacje
    I kangury skaczące po nich

    Nie notuje nas żadna giełda
    I nie tuczy nam brzuchów business
    Bo nasz towar się utkać z mgieł da
    I transakcją handlową drwi z nas
    ...
    O piękna, czarna damo
    Perfumy której ciała, jak jad uśmierca
    Wyjdź, tam w mroku już czeka na ciebie przed bramą
    Samochód mojego serca .

    ---------------------

    Lubię szeptać ci słowa

    Lubię szeptać ci słowa, które nic nie znaczą -
    Prócz tego, że się garną do twego uśmiechu,
    Pewne, że się twym ustom do cna wytłumaczą -
    I nie wstydzą się swego mętu i pośpiechu.

    Bezładne się w tych słowach niecierpliwią wieści -
    A ja czekam, ciekawy ich poza mną trwania,
    Aż je sama powiążesz i ułożysz w zdania,
    I brzmieniem głosu dodasz znaczenia i treści...

    Skoro je swoją wargą wyszepczesz ku wiośnie -
    Stają mi się tak jasne, niby rozkwit wrzosu -
    I rozumiem je nagle, gdy giną radośnie
    W śpiewnych falach twojego, co mnie kocha, głosu.
    Jak płomień, przylgnąć wzdłuż twojego ciała ..., Wierzyński Kazimierz

    Jak płomień, przylgnąć wzdłuż twojego ciała,
    Dotknąć się ciepłej, woniejącej skóry,
    W ramiona wpleść się i, jak oszalała
    Burza, w pocałunków rzucić się wichury!

    Całować szepty, i krzyk twój i śmiechy,
    W krew twą się wessać i w świętym zachwycie
    Upić się tymi grającymi echy,
    Które wydziera os wieczności życie!

    --------------------------

    Gdybym Spotkał Ciebie Znowu Pierwszy Raz

    Gdybym spotkał ciebie znowu pierwszy raz,
    Ale w innym sadzie, w innym lesie -
    Może by inaczej zaszumiał nam las
    Wydłużony mgłami na bezkresie....

    Może innych kwiatów wśród zieleni bruzd
    Jęłyby się dłonie dreszczem czynne -
    Może by upadły z niedomyślnych ust
    Jakieś inne słowa - jakieś inne...

    Może by i słońce zniewoliło nas
    Do spłynięcia duchem w róż kaskadzie,
    Gdybym spotkał ciebie znowu pierwszy raz,
    Ale w innym lesie, w inym sadzie...

    ------------------------

    Co jest za mną

    Każdy dzień cię zabiera, każdy mi cię kradnie
    I jest mi coraz puściej, coraz bardziej źle,
    W skrytości serca ważę i przeliczam na dnie
    To wszystko, co jest za mną, co przeciwko mnie.

    I przyznaję się w głębi do wszelkich słabości,
    Do wszystkich klęsk, nieudań i bolesnych strat -
    Tylko wyrzec nie mogę się owej miłości,
    Która mi ciebie daje i zasłania świat.

    ------------------------------

    Gdy pochylisz nade mną twe usta

    Gdy pochylisz nade mną twe usta pocałunkami nabrzmiałe,
    usta moje ulecą jak dwa skrzydełka ze strachu białe,
    krew moja się zerwie, aby uciekać daleko, daleko
    i o twarz mi uderzy płonącą czerwoną rzeką.

    Oczy moje, które pod wzrokiem twym słodkim się niebią,
    oczy moje umrą, a powieki je cicho pogrzebią.
    Pierś moja w objęciu twej ręki stopi się jakby śnieg,
    i cała zniknę jak obłok, na którym za mocny wicher legł.

    ----------------------------

    Nic dwa razy

    Nic dwa razy się nie zdarza
    i nie zdarzy. Z tej przyczyny
    zrodziliśmy się bez wprawy
    i pomrzemy bez rutyny.

    Choćbyśmy uczniami byli
    najtępszymi w szkole świata,
    nie będziemy repetować
    żadnej zimy ani lata.

    Żaden dzień się nie powtórzy,
    nie ma dwóch podobnych nocy,
    dwóch tych samych pocałunków,
    dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

    Wczoraj, kiedy twoje imię
    ktoś wymówił przy mnie głośno,
    tak mi było, jakby róża
    przez otwarte wpadła okno.

    Dziś, kiedy jesteśmy razem,
    odwróciłam twarz ku ścianie.
    Róża? Jak wygląda róża?
    Czy to kwiat? A może kamień?

    Czemu ty się, zła godzino,
    z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
    Jesteś - a więc musisz minąć.
    Miniesz - a więc to jest piękne.

    Uśmiechnięci, współobjęci
    spróbujemy szukać zgody,
    choć różnimy się od siebie
    jak dwie krople czystej wody.

    --------------------------

    Podściel twe pyszne, świetne ciało

    Podściel twe pyszne, świetne ciało,
    Nienapatrzone, niepojęte,
    Pod naszą rozkosz oszalałą,
    Misterie, cuda, orgie święte.

    Upij się sobą, mną i zamień
    Nas w sploty, kurcze, krzyk, płomienie,
    Aż w spazmach stoczym się, jak kamień,
    Cudowną furią w zatracenie.

    Huk krwi i zamęt, w oczach plamy,
    Palą się ręce, głowa, nogi!
    Gdzieś ponad światem przelatamy
    W dymiących splotach ludzkie bogi.

    W każdym zakątku ciała, nerwie
    Oślepiająca biel twej skóry!
    Nas żaden piorun nie rozerwie,
    Orkan, błyskanie, szał wichury!

    Tężejem, giniem! Rozkosz męka!
    Wir! Mnie się dłońmi chwyć obiema!
    Przebóg! Wir niesie! Ziemia pęka!
    Cud! Tchu brak w piersiach! Śmierć... Nas nie ma.

    --------------------------
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sprzedamnadjeziorem.opx.pl
  •  

     


    Copyright Š 2001-2099 - felici portal