zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plamcocker.keep.pl
|
Tell a Friend About This Web
Site! |
| |
|
|
|
felici portal
A czy ksiądz może coś zrobić?
Zawsze może życzliwie porozmawiać, pocieszyć chorego, wesprzeć go. Nie może go jednak leczyć radami duchowymi, bo te w ciężkiej depresji niczemu nie służą. Robienie osobie cierpiącej na depresję rachunku sumienia, mobilizowanie jej do modlitwy itp. powiększałoby jedynie chore poczucie winy i przygniotłoby ją jeszcze bardziej.
Czy cierpiący na depresję może leczyć się sam? Kto miałby mu pomóc?
Wiele zależy od stanu nasilenia choroby. Gdy mamy do czynienia ze znacznym obniżeniem sprawności myślenia, zaburzeniem uwagi, brakiem koncentracji, niemożnością podjęcia decyzji, to oczywiste, że człowiek chory sam sobie nie poradzi. Trzeba mu pomóc. W takich sytuacjach konieczna jest kompetentna pomoc psychiatryczna i psychologiczna.
Co jest tak naprawdę chore w człowieku, który zapadł na depresję?
W depresji chory jest dosłownie cały człowiek. Już sam opis najważniejszych przejawów depresji na to wskazuje. Najciężej jednak choruje ludzka dusza. Depresja jest doskonale opisana pod względem psychiatrycznym, psychologicznym, ale brakuje nam rozważań o charakterze integralnym. Wyłącznie psychiatryczne czy psychologiczne spojrzenie na chorobę jest swoistą redukcją. Redukuje ono pomoc udzielaną człowiekowi. Jeżeli chory jest cały człowiek, to trzeba leczyć go całego.
Od czego należy zacząć?
W ciężkiej chorobie konieczna jest najpierw pomoc psychiatryczna, farmakologiczna. Ale terapii tej winna towarzyszyć także psychoterapia, a z czasem też pomoc duszpasterska: duchowa i moralna, szczególnie wówczas, gdy mamy do czynienia z człowiekiem wierzącym. Depresja jest dla chorego wielkim wyzwaniem duchowym, chociaż nie należy zaczynać leczenia od komunikowania tego choremu. Z czasem on sam do tego dojdzie, gdy zaangażuje się we własne leczenie. Uczestniczyłem przed laty w konferencji na temat depresji. Wchodził wtedy na rynek nowy lek antydepresyjny – prozak. Niektórzy psychiatrzy twierdzili, że w depresji mogą pomóc tylko leki. Co Ojciec odpowiedziałby tym lekarzom, którzy w ten sposób podchodzą do depresji?
Że krzywdzą człowieka. Kiedy ktoś mówi, że był u psychiatry, zwykle pytam, ile czasu lekarz z nim rozmawiał. Kiedy ten odpowiada: pięć – dziesięć minut, wiem wówczas, że taka terapia nie wyleczy człowieka z depresji. Psychiatra w tak krótkim czasie nie zrozumie człowieka i nie nawiąże z nim kontaktu, by przekazać mu podstawowe informacje, jakie są konieczne, by zaczął samodzielnie funkcjonować w chorobie. Nie robię zarzutu psychiatrom. Kiedy psychiatra zmuszony jest przyjąć kilkunastu, ba – kilkudziesięciu pacjentów dziennie, a przy tym prowadzi całą biurokrację medyczną, nie jest w stanie poświęcić wiele czasu pacjentom. Ale wtedy powinien zalecić terapię psychologiczną oraz zachęcać chorego do nawiązania kontaktu z rodziną, z duszpasterzem, by znalazł on wsparcie ludzkie i duchowe. Jest niewątpliwie wielu kompetentnych i pracujących z poświęceniem psychiatrów, ale przeciętne leczenie psychiatryczne w krajach postkomunistycznych jest jeszcze bardzo zaniedbane. Człowiek chory na depresję jest wielkim wyzwaniem także dla swojej rodziny, przyjaciół, dla parafii. Konieczna jest mobilizacja całego środowiska, w którym on żyje. Nie wolno zostawić go sobie samemu. Depresja wymaga od ludzi, którzy towarzyszą choremu, wielkiej szlachetności i hojności. Trzeba poświęcić mu wiele czasu, uwagi, serca, ale nie po to, by go zastępować w tym, co on sam może zrobić, ale by mu okazać współczucie, życzliwość, a w stosownym momencie mobilizować do wysiłku. Nie jest prawdą, że od chorego na depresję nie można niczego wymagać. Jest tak rzeczywiście w stanie ostrego kryzysu, ale gdy on mija i chory staje na nogi, można wymagać, byle wymagania dostosować do jego możliwości.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plsprzedamnadjeziorem.opx.pl
|
|
|
|